pieczone w słoiczku po maśle orzechowym; maliny
Wegańskie wypieki, a ja? 0:1 dla mnie. Choć myślałam, że nic z tego w końcu nie wyjdzie, a ja wyjmę z piekarnika coś niedopieczonego w najlepszym przypadku. A tu szok.. a smak *.*
Tak sobie robię powoli te porządki w pokoju, przeglądam, odkładam, uśmiecham się sama do siebie... i wiecie co wam powiem, mimo wszystko to nie prezenty cieszą najbardziej, tylko głupia kartka z życzeniami nabazgrana gdzieś na kolanie przez przyjaciół, to wspólne zdjęcie z bliskimi, to głupi liścik sprzed kilku lat. Takie banalne rzeczy. Które zazwyczaj się gubią, niszczą, które się wyrzuca.. -"bo po co mi ona?", błąd. Zbierajcie takie rzeczy. Kolekcjonujcie. Może dlatego w szafie mam 3 pudła jakiś dziwnych rzeczy, z pozoru nieważnych, starych.. i może czasem (bardzo) dziwnych, ale to właśnie one wywołują uśmiech po kilka latach.
Małe wielkie zmiany.. niby nie dotyczące praktycznie mnie, a jednak .. mimo wszystko dziwnie będzie, we trójkę, nie czwórkę w tygodniu, tata tylko na weekendy, bo praca.. i tu widzę wielkie poświęcenie dla rodziny i to dla mnie coś niesamowitego.
Przepis:
40g mąki kukurydzianej
20g mąki gryczanej
ok.100g pure z dyni hokkaido
3/4 duzego banana
ok.30-60ml wody/mleczka kokosowego/mleka roślinnego
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta sody oczyszczonej
ew. coś do posłodzenia
cynamon
szczypta soli
słoiczek z dużą ilością masła na ściankach
Banana rozgniatamy i miksujemy z dynią. Mąkę przesiewamy i dodajemy pozostałe składniki, dokładnie miksujemy dolewamy wody/mleka do konsystencji.(mi pewnie coś koło 50ml wyszło, ale lałam trochę na oko). Przelewamy do słoiczka. Pieczemy w 200stopniach przez ok.35min, można upiec w kąpieli wodnej dla bezpieczeństwa słoiczka.
Wegańskie wypieki, a ja? 0:1 dla mnie. Choć myślałam, że nic z tego w końcu nie wyjdzie, a ja wyjmę z piekarnika coś niedopieczonego w najlepszym przypadku. A tu szok.. a smak *.*
Tak sobie robię powoli te porządki w pokoju, przeglądam, odkładam, uśmiecham się sama do siebie... i wiecie co wam powiem, mimo wszystko to nie prezenty cieszą najbardziej, tylko głupia kartka z życzeniami nabazgrana gdzieś na kolanie przez przyjaciół, to wspólne zdjęcie z bliskimi, to głupi liścik sprzed kilku lat. Takie banalne rzeczy. Które zazwyczaj się gubią, niszczą, które się wyrzuca.. -"bo po co mi ona?", błąd. Zbierajcie takie rzeczy. Kolekcjonujcie. Może dlatego w szafie mam 3 pudła jakiś dziwnych rzeczy, z pozoru nieważnych, starych.. i może czasem (bardzo) dziwnych, ale to właśnie one wywołują uśmiech po kilka latach.
Małe wielkie zmiany.. niby nie dotyczące praktycznie mnie, a jednak .. mimo wszystko dziwnie będzie, we trójkę, nie czwórkę w tygodniu, tata tylko na weekendy, bo praca.. i tu widzę wielkie poświęcenie dla rodziny i to dla mnie coś niesamowitego.
Przepis:
40g mąki kukurydzianej
20g mąki gryczanej
ok.100g pure z dyni hokkaido
3/4 duzego banana
ok.30-60ml wody/mleczka kokosowego/mleka roślinnego
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta sody oczyszczonej
ew. coś do posłodzenia
cynamon
szczypta soli
słoiczek z dużą ilością masła na ściankach
Banana rozgniatamy i miksujemy z dynią. Mąkę przesiewamy i dodajemy pozostałe składniki, dokładnie miksujemy dolewamy wody/mleka do konsystencji.(mi pewnie coś koło 50ml wyszło, ale lałam trochę na oko). Przelewamy do słoiczka. Pieczemy w 200stopniach przez ok.35min, można upiec w kąpieli wodnej dla bezpieczeństwa słoiczka.
Racja!Też mam pudło wielkie kartek urodzinowych lub walentynkowych pisanych w szkolnej ławce.Najlepsze są takie rzeczy bo od serca,bo własnoręczne (często) ale przynajmniej włożone są w to nasze lub innych ręce a nie wydane pieniądze na gry komputerowe czy inne tego typu rzeczy.A śniadanko pyszne!
OdpowiedzUsuńHm, ja jestem z natury zbieraczem i nawet papierek po gumie do żucia potrafię ,,zachować na pamiatke" (serio..). Potem przy porządkach faktycznie 3/4 czasu to nie sprzątanie tylko przeglądanie tych ,,reliktów" ;)
OdpowiedzUsuńMnie też niejednokrotnie zaskakuje jak bardzo są w stanie poświęcić się moi rodzice- dla nas, rodziny. I pokłony im za to bo nie odwdzięczę się nigdy. ...a ciasto- ja coraz bardziej ufam weganskiej sile ;)
U mnie pudła w szafie dwa :D a w nich właśnie głównie przeróżne papierki, karteczki, drobne przedmioty zachowane 'przy okazji' ;)
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałego tatę! i świetnie, że to doceniasz ;)
OdpowiedzUsuńWegańskie wypieki wbrew pozorom udają się i to jak <3
Aż mnie zachęciłaś do porządków w pokoju ;)
Dawno nic nie piekałam w słoiczku...Pięknie to wygląda :) I wierzę że było pyszne :)
OdpowiedzUsuńja chyba nigdy nie wyjdę z podziwu dla rodziców, poświęcają tyle dla rodziny...ja już przywykłam, że mój tato przyjeżdża do domu co miesiąc, ale szczerze gdybym miała postawić się na jego miejscu, chyba nie dałabym rady tak żyć bez najbliższych....
OdpowiedzUsuńCiacho jest genialne, żądamy przepisu!
Takie rzeczy pozwalają docenić te małe chwilę :)
OdpowiedzUsuńAle pięknie Ci wyrosło! <3
połączenie smaków, za którymi szaleję! :)
OdpowiedzUsuńPrzy takich remontach można odnaleźć niesamowite rzeczy, pełne wspaniałych wspomnień :)
OdpowiedzUsuńZapisuję pomysł śniadania! Koniecznie muszę upiec takie ciacho :)
Rozłąka w rodzinie jest trudna, ale może umocnić więzi (wiem z autopsji)
OdpowiedzUsuńGenialne śniadanie! <3
wygląda świetnie <3 też mam skrzynkę z takimi "Dziwnymi "pamiątkami :)
OdpowiedzUsuńMożna przepis? :)
OdpowiedzUsuńJa mam właśnie naturę kolekcjonera i przez to mój strych grozi zawaleniem, a (tfu, tfu) jakby to się kiedyś zapaliło, to zagłada całej okolicy gwarantowana :P Wierzch ciasta wygląda prześwietnie, musiał być bardzo chrupiący :) Kurczę, podziwiam Twojego tatę.. Ale za to weekendy będą niezapomniane, a w ciągu tygodnia i tak nie ma się zwykle dużo czasu dla rodziny. Będzie dobrze! ;)
OdpowiedzUsuńaaa, to ciacho jest cudowne! muszę włączyć piekarnik i upiec coś dyniowego <3 wegańskie najlepsze, mówię Ci :D
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o takie rzeczy to wiele radości, a czasem nawet łzy przynoszą ze sobą, lubię je odnajdywać po paru latach :)
hah, ja zbieram co się da, takie pamiątki są nieocenione :)
OdpowiedzUsuńcudne ciacho!
Rodzina potrafi robić całkiem... po prostu rzeczy, które robią na twarzy 'łał' ;)
OdpowiedzUsuńA z wegańskimi ciastami, wypiekami, plackami czy czymkolwiek innym jest tak, że podchodzisz pierwszym razem jak do jeża "to się chyba nie uda!", a się udaje, wychodzi nawet jeszcze łatwiej, smaczniej i... taniej :D
Ej! A gdzie przepis na to cudo? :*
OdpowiedzUsuńRobiąc porządki przywołujemy wiele naprawdę pięknych chwil... To niesamowite ile kartka papieru może dać szczęścia :D
Oj tak, warto kolekcjonować takie rzeczy, sama mam ich pełno i za każdym razem kiedy robię porządki śmieje się jak głupia :D
OdpowiedzUsuń