z ricottą, malinami i gorzką czekoladą
Odzwyczaiłam się od smażenia omletów, choć nie powiem ten z mąki gryczanej wyszedł naprawdę fajnie, taki grubiutki < 3 pomimo, że dawno już takich nie robiłam i przy ubijaniu myślałam, że będzie płaski :P
W powietrzu coraz bardziej czuć jesień, rano coraz zimnej, na targu więcej śliwek i jabłek, niż słodkich letnich malin, powoli uświadamiam sobie, że zaraz szkoła..że to ten rok, ale na razie nie myślę o tym "teście dojrzałości" do którego miałam jeszcze tyle czasu.. przynajmniej staram się nie myśleć, na razie mam wakacje ^^
Przepis:
2 jajka
30g mąki gryczanej
15g kakao
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta sody oczyszczonej
coś do posłodzenia
cynamon
ew. łyżeczka kawy rozpuszczalnej
Suche składniki przesiewam do miseczki.Białka ubijam na sztywną pianę ze szczyptą soli., zmniejszam obroty i dodaję żółtko. Delikatnie wsypuje mąkę, cały czas miksując. Smażę na rozgrzanej patelni, na małym ogniu pod przykryciem (przez ok.5min) Przewracam na drugą stronę i zwiększam ogień (nie przykrywam już)
Odzwyczaiłam się od smażenia omletów, choć nie powiem ten z mąki gryczanej wyszedł naprawdę fajnie, taki grubiutki < 3 pomimo, że dawno już takich nie robiłam i przy ubijaniu myślałam, że będzie płaski :P
W powietrzu coraz bardziej czuć jesień, rano coraz zimnej, na targu więcej śliwek i jabłek, niż słodkich letnich malin, powoli uświadamiam sobie, że zaraz szkoła..że to ten rok, ale na razie nie myślę o tym "teście dojrzałości" do którego miałam jeszcze tyle czasu.. przynajmniej staram się nie myśleć, na razie mam wakacje ^^
Przepis:
2 jajka
30g mąki gryczanej
15g kakao
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta sody oczyszczonej
coś do posłodzenia
cynamon
ew. łyżeczka kawy rozpuszczalnej
Suche składniki przesiewam do miseczki.Białka ubijam na sztywną pianę ze szczyptą soli., zmniejszam obroty i dodaję żółtko. Delikatnie wsypuje mąkę, cały czas miksując. Smażę na rozgrzanej patelni, na małym ogniu pod przykryciem (przez ok.5min) Przewracam na drugą stronę i zwiększam ogień (nie przykrywam już)
ten omlet to wyszedł Ci puchaty jak ciasto :)
OdpowiedzUsuńHeh,Pyszny musiał być na pewno :)
OdpowiedzUsuńOj tak jesień nadchodzi i czuć ją coraz bardziej,czas pożegnać letnie owocki (no chyba że ktoś ma sprawną zamrażalkę i mrozi ) a powitać jesienne klimaty,dynie jabłka śliwki.Nie myśl o szkole tylko baw się i korzystaj z wakacji na 100% :)
http://lifeofangiee.blogspot.com/
jasne, nie ma co na zapas się martwić i przejmować, a tak naprawdę ten egzamin chociaż ma decydujące znaczenie przy wyborze uczelni to jest małym pikusiem w porównaniu do reszty życia;)
OdpowiedzUsuńłap jeszcze chwile słońca i rozkoszuj się takimi wspaniałymi śniadaniami jak dotychczas!
Hm, uświadomiłas mnie chyba właśnie jak dawno nie robiłam ,,prawdziwego" omleta- mnie już od dawna nie chce się ubijac białka ;)
OdpowiedzUsuńSzkoła zacznij się martwić wtedy kiedy będzie to stosowne czyli... przed pierwszym sprawdzianem :P
Nie widać tego odzwyczajenia! Omlecior wyszedł super pulchny i gruby. Taki jaki lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńOmlet grubas pierwsza klasa! Też dawno nie smażyłam, ale ja nigdy nie miałam ręki do placków/naleśników/omletów, więc może i lepiej.. :D
OdpowiedzUsuńA maturą nie ma co się martwić na zapas, lepiej korzystać z wolnych dni w 100% (na przykład poprzez spotkanie blogerów w Wawie <3)
O rany, jaki gruby! <3
OdpowiedzUsuńAle wyrósł! <3
OdpowiedzUsuńNie ma co się martwić na zapas. Daj sobie jeszcze 10 dni na całkowity odpoczynek od szkoły! :)
OdpowiedzUsuńGryczane omlety według mnie wychodzą najlepsze :D
Dokładnie, zaczniemy się martwić za jakiś czas... Teraz wskazane jest jeszcze cieszyć się wakacjami ;)
OdpowiedzUsuńJadłam taki przedwczoraj ale znów mam na niego ochotę :D
OdpowiedzUsuńOmlet wygląda doskonale;)
OdpowiedzUsuńAle grubasek! Piękny! :)
OdpowiedzUsuńja najbardziej lubię te jesienne maliny ;)
OdpowiedzUsuńuświadomiłaś mi jak mi brak mąki gryczanej! czas się wybrać na zakupy :)
Szkoła, tfu matura to bzdura - ciesz się wakacjami i łap wiatr w żagle - akurat wieje... Na naukę przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńPfy, na maturę jeszcze dużooo czasu, teraz Wawa czeka! :P
OdpowiedzUsuńJa tak troche nie w temacie:) czy prowadzisz jeszcze bloga Pinch of cinnamon?
OdpowiedzUsuńnie teraz nie, choć czasami w sumie bym znów zaczęła, ale jestem chyba zbyt leniwa na to ostatnio, szczególnie jeżeli chodzi o robienie zdjęć, bo mistrzynią w tym nie jestem i to jest jeden z powodów dla których nie mam motywacji by wrócić :P
UsuńA mi sie wydaje ze twoje zdjecia sa jednymi z lepszych. Szkoda ze juz nie prowadzisz:( bo byl to jeden z moich ulubionych blogow:)
UsuńJak pięknie wyrósł *_*
OdpowiedzUsuńZa szybko, za szybko ten czas leci... Mi do matury zostały niecałe dwa lata...
Wygląda smacznie :)
OdpowiedzUsuńwww.facebook.com/truskawkowa.fiesta