truskawkowym dżemem z wanilią i białą czekoladą
Nie mogłam się powstrzymać, by dłużej czekać z otworzeniem tego słoiczka.
Przepis:
40g płatków owsianych + ok.60ml wrzątku
20g mąki razowej
jajko
ok.100g cukinii startej na drobnych oczkach
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta sody oczyszczonej
cynamon
coś do posłodzenia
Płatki zalewam wrzątkiem, odrobinę solę. Odstawiam, pod przykryciem. (można zrobić to wieczorem i wstawić do lodówki).
Rano startą cukinię solę i odciskam z wody(nie wylewam jej), płatki, mąkę jajko, startą cukinię i inne dokładnie ze sobą mieszam. Ew. dolewam wody z cukinii do konsystencji. Smażyłam na rozgrzanej patelni przetartej masłem, z jednej strony pod przykryciem na małym ogniu, z drugiej bez przykrycia na większym ogniu
A teraz przygotujcie się psychicznie i nerwowo na dość długiego posta, mam nadzieję, że jakoś dotrwacie do końca ;)
Kraków powitał nas upałem i (bardzo) dużą ilością słońca, żeby nie powiedzieć, że za dużą. Tak bardzo różny od Warszawy, bardziej turystyczny, że tak powiem, przynajmniej tak mi się wydaje, zewsząd zagraniczne wycieczki, obce języki otaczające nas na równi z ojczystym, ludzie zachęcający, na wycieczki, do muzeum, do restauracji. Jednak urzekł mnie swoim spokojem, bo mimo wszystko tak go odczuwam, mniej pośpiechu do którego przywykłam, dziwnymi światłami, na które potrafiło się czekać kilka minut, by zielone ledwo starczyło do przejścia na drugą stronę. Urzekł mnie miętowym rowerem z kwiatami i mostem z kłódkami, niczym ten w Paryżu.
Kameleon też mnie zauroczył..
A co od strony kulinarnej? Bo bez niej nie mogłoby się obyć.
Po pierwsze lody, bo bez nich wyjazd nie jest wyjazdem.
Z sercem na dłoni mogę polecić lodziarnię na staromostowej, zwanej Lody Si Gela, mimo, że spodziewałam się większego wyboru smaków, to i tak spacer tam(wcale nie taki krótki) opłacił się, bo te które były zdecydowanie zadowoliły nasze podniebienia i to jak,
u mnie: lawendowe/biała czekolada i marchewkowe
u D: truskawkowe z ananasem i... coś jeszcze xd potem jeszcze poleciał po mandarynkowe ^^
Były też gdzieś indziej w środku miasta, też całkiem dobre
u mnie: liczi z cytryną, cynamonowe z imbirem
u D: melonowe i borówkowe < 3
A jeżeli o słodkościach już mowa....
Kiedyś zaczęłam zachwycać się tą cukiernią podczas poszukiwań fajnych miejsc w Krakowie, jednak natłok wszystkiego sprawił, że jakoś o niej zapomniałam.. jednak kochany D pamiętał i doprowadził nas do tego miejsca, podobno mój uśmiech na widok tej muffinki na szyldzie był duży, a o czym mowa? Cupcake Corner Bakery, dobra może cena 7zł za muffinę do nas nie przemawia, ale czasami warto zaszaleć hmm? Ale ten smak.. po długich (serio długich) rozmyślaniach zdecydowaliśmy się na orzechowego cupcake'a, jedząc go człowiek przeżywa w buzi czystą rozkosz, wilgotny muffin, krem smakujący masłem orzechowym i do tego wszystkiego jeszcze rozpływająca się czekoladka(dobra to winna temperatury, ale wyszło idealnie) Mówię wam warto tam zajść ;)
Skusiłam się również na zakup makaronika madagaskar oraz białej czekolady z ciasteczkami korzennymi
No, ale nie samym słodkim człowiek żyje...
Zajrzeliśmy do miejsca serwującego burgery wielkości dłoni ( serio rozmiar pokaźny ^^) zwanego Moaburger, D wybrał burgera z kurczakiem, warzywami i chyba sosem słodko-kwaśnym, ja natomiast wybrałam wersję bez mięsa z kotletem(ami z bobu), humusem, pieczoną papryką i innymi warzywami. Jak wrażenia? Pyszne, serio, jeden z lepszych wegetariańskich burgerów jaki jadłam. Idealnie wszystko się komponowało, jedyne co bym zmieniła, to bardziej chrupiąca bułka, zdecydowanie tam zajrzyjcie jeżeli będziecie w Krakowie! A ja czekam, aż otworzą się w Warszawie ^^
A na dodanie siły podczas spaceru, polecam smoothie w Krakowska 10 cafe, robione na miejscu, z samodzielnie dobranej kompozycji.
Nie zabrakło również sławnego Momo, i Masala Dosa z sosem orzechowym na deser skusiliśmy się na wegańskie ciasto marchewkowo-czekoladowe, koniecznie zajrzyjcie :) Coś nowego w smaku, pyszne ciasto i bardzo miła obsługa ;)
A ostatniego dnia..
.. trafiliśmy na Festiwal Pierogów, bardzo fajne wydarzenie, oferujące przeogromny wybór smaków, od zwykłych gotowanych, przez pieczone i smażone, z najróżniejszymi farszami
D próbował czekoladowego z borówkami i twarogiem oraz z jagnięciną i sosem czosnkowym, ten smakował mistrzowsko i aż, żałuję, że nie wzięliśmy takich więcej na drogę :D
a na wynos podało na pomidorowego (farsz z ziemniaków, kolendry, suszonych pomidorów o ile dobrze pamiętam), dyniowego (kasza bulgur, pestki dyni...i nie pamiętam) oraz ze śliwką i różą
Niestety nie udało nam się spróbować hummusa w Hummus Amamamusi, bo właściele wyjechali akurat na te trzy dni, kiedy tam byliśmy, czego bardzo żałuję, no, ale mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie mi dane spróbować tego sławnego hummusa :)
Dobra jeżeli dotrwaliście do końca tego postu, to jestem z was niesamowicie dumna, bo wyszedł niemiłosiernie długi xd
A, na sam koniec życzę wam dziewczyny udanej zabawy nad morzem, a ja nie mogę doczekać się już Warszawy :D
że dżem mnie urzekł to swoją drogą, ale wiadomo- w tym poście króluje Kraków. pochwalić się mogę, że ,,dotrwałam" do końca i... wrażenia mam podobne ;) miasto absolutnie przepiękne, żałowałam że dane było mi tam spędzić tylko 3 dni. u mnie z jedną jedynie różnicą- ja nie miałam niewątpliwej przyjemności kosztować tylu pysznych rzeczy (uroki wyjazdów niskobudżetowych ;))
OdpowiedzUsuńGenialnie to wygląda:)
OdpowiedzUsuńPiękne miasto muszę wpaść niedługo :)]
http://lifeofangiee.blogspot.com/
W Krakowie byłam tylko jako dziecko, ale bardzo dobrze wspominam ten wyjazd. To zdjęcie kameleona, mistrzowskie <3
OdpowiedzUsuńCiekawa relacja i piękne zdjęcia :) A ilu pysznych rzeczy probowalas! Chyba muszę się wybrać do Krakowa ;)
OdpowiedzUsuńMozna przepis na ten cudny omlet? :)
OdpowiedzUsuńjasne już wstawiam ;)
Usuńten omlet owsiany to taki porządny wyszedł i tyyyyle wspaniałości!
OdpowiedzUsuńzachęcam do udziału w konkursie :) http://foodmania-przepisy.blogspot.com/2015/08/konkurs-pozegnanie-wakacji-z-owocowym.html
zachwycające zdjęcia, mimo że w Krakowie od października bywam często to ukazałaś mi jego jeszcze większy urok. no i to żarełko! <3
OdpowiedzUsuńIle pyszności u Ciebie dzisiaj *-*
OdpowiedzUsuńhttp://grapefruitjuicesour.blogspot.com
Wspaniałe zdjecia:)
OdpowiedzUsuńMyślisz że dałoby upiec taki omlecik ;) ? Niestety niezbyt moge jeść rzeczy smażone dlatego ciekawi mnie czy możnaby go upiec w 180* ?
OdpowiedzUsuńbędzie to co innego, raczej taka pieczona owsianka, ale można próbować ;) swoją droga spokojnie go można usmażyć bez żadnych tłuszczy, na suchej patelni teflonowej ;)
Usuń