ze śliwkami, tahini i miodem
*z ubitym białkiem
Ciecierzyce kocham całym sercem (hummus ostatnio moim uzależnieniem), wszelkie wypieki z niej też i dalej miałam z niej kombinować, ale została gdzieś tam zapomniana w czeluściach tysiąca innych rzeczy, aż do chwili, gdy zagościła ona u Weroniki w wydaniu dyniowym, wiedziałam, że i ja niebawem pokuszę się o własną wariację i o to jest, trochę inna, bo z ubitym jajkiem, z wierzchu chrupiąca, a w środku kremowa, może nawet trochę za bardzo .. ale kto by się przejmował, następnym razem dopracujemy ^^ nie ma co się czasami niepotrzebnie przejmować :)
a w głowie już milion innych pomysłów się mi zrodziło.
Idealne, na pierwszy wolny weekend(poprzedniego nie liczę), no dobra w teorii wolny, bo trochę tego jest, ale poranek wolny jest, a to najważniejsze! :D
-o to ty nic nie wiesz?
-a o czym?
- no bo mama powiedziała, że Cię nie ma w ten weekend
-a gdzie mam być? xd
-do Poznania chyba jedziesz
-jadę, ale za tydzień.. haha, mamoo!
-no, to wpadajcie jutro o 16 na parapetówkę
-haha, okok.
to tyle z wolnego weekendu :)
przepis? :)
Przepis:
ok. 200g ugotowanej ciecierzycy
100g dyni hokkaido
2 płaskie łyżki mąki* (ok.20g)(dałabym następnym razem gryczanej chyba)
ok.20-50ml mleka
białko
cynamon
coś do posłodzenia
szczypta sody oczyszczonej
Ugotowaną ciecierzycę miksuję z dynią, dodaję resztę składników, oprócz białka, które ubijam ze szczyptą soli na sztywną pianę, delikatnie mieszam z masą. Przekładam do wysmarowanego masłem naczynka do zapiekania, ew. posypuje wierzch cukrem. Piekę ok.35min w temperaturze 180-200stopni.
*z ubitym białkiem
Ciecierzyce kocham całym sercem (hummus ostatnio moim uzależnieniem), wszelkie wypieki z niej też i dalej miałam z niej kombinować, ale została gdzieś tam zapomniana w czeluściach tysiąca innych rzeczy, aż do chwili, gdy zagościła ona u Weroniki w wydaniu dyniowym, wiedziałam, że i ja niebawem pokuszę się o własną wariację i o to jest, trochę inna, bo z ubitym jajkiem, z wierzchu chrupiąca, a w środku kremowa, może nawet trochę za bardzo .. ale kto by się przejmował, następnym razem dopracujemy ^^ nie ma co się czasami niepotrzebnie przejmować :)
a w głowie już milion innych pomysłów się mi zrodziło.
Idealne, na pierwszy wolny weekend(poprzedniego nie liczę), no dobra w teorii wolny, bo trochę tego jest, ale poranek wolny jest, a to najważniejsze! :D
-o to ty nic nie wiesz?
-a o czym?
- no bo mama powiedziała, że Cię nie ma w ten weekend
-a gdzie mam być? xd
-do Poznania chyba jedziesz
-jadę, ale za tydzień.. haha, mamoo!
-no, to wpadajcie jutro o 16 na parapetówkę
-haha, okok.
to tyle z wolnego weekendu :)
przepis? :)
Przepis:
ok. 200g ugotowanej ciecierzycy
100g dyni hokkaido
2 płaskie łyżki mąki* (ok.20g)(dałabym następnym razem gryczanej chyba)
ok.20-50ml mleka
białko
cynamon
coś do posłodzenia
szczypta sody oczyszczonej
Ugotowaną ciecierzycę miksuję z dynią, dodaję resztę składników, oprócz białka, które ubijam ze szczyptą soli na sztywną pianę, delikatnie mieszam z masą. Przekładam do wysmarowanego masłem naczynka do zapiekania, ew. posypuje wierzch cukrem. Piekę ok.35min w temperaturze 180-200stopni.
patrząc na zdjęcia ślinotok gwarantowany ;o <3
OdpowiedzUsuńHaha, fajna rozmowa :D
OdpowiedzUsuńCiastko to wygląda obłędnie! A najlepsze to połączenie tahini z miodem <3
pychota! robiłam podobne :D
OdpowiedzUsuńOczywiście, że chcemy przepis! Muszę chyba stworzyć podobną wersję, bo tak jak u Ciebie cieciorka moją miłością <3
OdpowiedzUsuńPrzepis koniecznie! Ciacho wygląda cudownie, w smaku na pewno jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńPysznie to wygląda!
OdpowiedzUsuńTa rozmowa :''D Fajną masz mamę pozdrowienia dla niej :P
OdpowiedzUsuńMogę wpaść do ciebie na takie śniadanie? :D
Przepis, proszę! Wygląda cudownie. <3
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie;))
OdpowiedzUsuńale wyrosła! fenomenalna :)
OdpowiedzUsuńTahini, śliwki i miód - moje ostatnie uzależnienie. I piątka za ciecierzycę o poranku! Ale ten wypiek wygląda genialnie, z chęcią wbiłabym w niego łychę :P Haha, widzę, że nastawienie do weekendu niczego sobie, odpocznij i baw się dobrze na parapetówce <3
OdpowiedzUsuńTeraz to tobie można zazdrościć, bo wygląda pysznie ;)
OdpowiedzUsuńTe spływające smugi....o matko...<3
OdpowiedzUsuńJa też nie mam wolnego weekendu, ale moimi planami jest niestety nauka i zadanie z polskiego. Właśnie w przerwie przeglądam sobie blogi. Ty masz jednak fajniejsze zajęcie. I szkoda, że nie zobaczymy się za tydzień :<
OdpowiedzUsuńA ciasto... po prostu genialne! Skończyło mi się właśnie puree z dyni dzisiaj i muszę poszukać znów jakiejś nowej fajnej sztuki!
Widzę, że i ty stałaś się po Weronice i mnie miłośniczkom blondi z ciecierzycy i super ! :)
OdpowiedzUsuńCudowność :) Stęskniłam się za smakiem tahini.
OdpowiedzUsuńJak pięknie wyrosło *-*
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyc, że został tylko tydzień ^^
A Ty znowu szalejesz ! :*
Jest nieziemskie! Jutro zabieram się za pieczenie dyni i na pewno dyniowe ciasto u mnie zagości! :D
OdpowiedzUsuń