z figami i malinami, oraz miodem i pestkami dyni
Bo miałam wstawić do lodówki przed zapieczeniem by stężał, ale Natalia gapa przypomniała sobie o tym dopiero w połowie pieczenia więc nie wyszedł taki do końca jak chciałam, ale nie ma co płakać i rozpaczać, tak czasami jest, nie wszystko wychodzi, pewnie kiedyś bym już go nie zjadła, "bo nie jest taki jak powinien być" dzisiaj zajadam z uśmiechem i cieszę się z kupionych przez mamę malin i mam pretekst by szybciej zrobić podobny :)
Bo miałam wstawić do lodówki przed zapieczeniem by stężał, ale Natalia gapa przypomniała sobie o tym dopiero w połowie pieczenia więc nie wyszedł taki do końca jak chciałam, ale nie ma co płakać i rozpaczać, tak czasami jest, nie wszystko wychodzi, pewnie kiedyś bym już go nie zjadła, "bo nie jest taki jak powinien być" dzisiaj zajadam z uśmiechem i cieszę się z kupionych przez mamę malin i mam pretekst by szybciej zrobić podobny :)
Wyszedł super i na pewno był pyszny.Też kiedyś miałam tak że kiedy coś mi nie wyszło to już tego nie chciałam jeść lub smakowalo gorzej chociaż tak nie było :)
OdpowiedzUsuńFajną masz mamę jak kupuje Ci maliny, u mnie a) już malin brak b) mamie się nie chce :P
OdpowiedzUsuńI tak wyszedł piękny *-*
http://worshipingmornings.blogspot.com/
Wygląda obłędnie! Widzę, że sezon dyniowy rozpoczęty :)
OdpowiedzUsuńSmacznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńpewnie, nie zawsze wszystko musi wychodzić idealnie,najważniejsze by nie brać sprawy zbyt poważnie tylko cieszyć się tym co jest :)
OdpowiedzUsuńMoże i nie był idealny, ale na pewno nie był zły! Dla mnie jak zawsze - perfekcyjny :)
OdpowiedzUsuńGdybyś nie napisała, nigdy bym nie powiedziała, że z tym budyniem jest coś nie tak! Jest dyniowy, więc zjadłabym bez względu na konsystencję xD
OdpowiedzUsuńOj tam, jak byś nie napisała że coś nie wyszło nikt by nie zauwazył :D Zresztą ja dalej nie widze żeby coś było nie tak :P
OdpowiedzUsuńZ takich przypadkowych sytuacji wychodzą czasem cuda (patrz powyższy budyń) :D ale znam to uczucie niespełnienia, kiedy coś nie wyjdzie, chociaż te niedorobione śniadania często okazują się bardzo sympatyczne. Jak takie czarne łabędzie czy coś w tym stylu :P
OdpowiedzUsuńWspaniale się prezentuje ! Jak dla mnie wygląda cudnie i nie widzę, żeby coś było z nim nie tak :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że o czymś w dyniowych wytworach zapomniałam - zapiekany budyń! Nadrobię jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńto tylko, jedzenie które zniknie w mgnieniu oka, nie musi być idealne :D a jestem pewna że smakował wysmienicie :)
OdpowiedzUsuńI takie nastawienie powinno być do wszystkiego! :D
OdpowiedzUsuńGenialny budyń, nigdy nie zapiekałam, teraz na pewno się to zmieni ;D
rok temu piekłam budyń dyniowy- muszę w tym roku powtórzyć i też nie zapomnieć wstawić do lodówki, fakt :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci tego pozytywnego nastawienia!
OdpowiedzUsuńNastępna próba na pewno zakończy się sukcesem, a ja będę cierpliwie czekać na przepis :D