Kolejna sobota, kolejne naleśniki i kolejni goście. To chyba już taki standard.
Goście = naleśniki na śniadanie.
Co do czwartkowego nightskating'u, było genialnie. Serio. Będę musiała to powtórzyć, tym razem większą paczką.
Dzisiejszy dzień zleciał jakby go w ogóle nie było. Wypada trochę posiedzieć z gośćmi, ale sterta pracy domowej sama się nie zrobi. Trochę już jej ubyło, a jak na razie wybieram to pierwsze w końcu widzę się z nimi raz na kilka lat, a nauka nie zając nie ucieknie xd Antygona sama też się jakoś przeczyta xd
Dzisiejszy dzień zleciał jakby go w ogóle nie było. Wypada trochę posiedzieć z gośćmi, ale sterta pracy domowej sama się nie zrobi. Trochę już jej ubyło, a jak na razie wybieram to pierwsze w końcu widzę się z nimi raz na kilka lat, a nauka nie zając nie ucieknie xd Antygona sama też się jakoś przeczyta xd
A dzisiejsza pogoda? Idealna. Iście jesienna. Ale taką jesień to ja lubię. Słońce. I spadające z drzew liście.
ten krem, ach, co tu dużo pisać - obłęd! będę musiała zrobić, nawet banana mam! :D
OdpowiedzUsuńte naleśniki mnie poważnie mnie omotały :D
OdpowiedzUsuńTen krem brzmi przepysznie!
OdpowiedzUsuńwidać, że naleśnikowanie się udało :D
OdpowiedzUsuńTakiego kremu to bym z chęcią spróbowała. <3
Ooo ten kremik to pewnie niebo w gębie <3
OdpowiedzUsuńtak pogoda fajna, takie jesienne klimaty lubię :)
OdpowiedzUsuńsmakowicie nadziałaś naleśniki, i nie musisz ich zajadać sama jak piszesz tylko w towarzystwie gości,miło :)
Krem musiał być pyszny w tych nalesnikach :)
OdpowiedzUsuńJa Antygonę niedawno przeczytałam. Przynajmniej krótka.
a
OdpowiedzUsuńNie pogardziłabym takimi naleśnikami na śniadanie, będąc twoim gościem :D
OdpowiedzUsuńAaach, zaproś mnie do siebie na takie cudne śniadanko...*-*
OdpowiedzUsuńJakbym miała wybór goście czy nauka, to też wybrałabym to pierwsze :D Ale niestety nie miałam wczoraj żadnej wymówki, więc pozostała mi nauka..
OdpowiedzUsuńHmm takie naleśniki to niebo w gębie, że się tak wyrażę :)