sobota, 21 września 2013

391. Goście = Naleśniki. I kolejna naleśnikowa sobota.


Naleśniki z kremem daktylowo-bananowym i twarożkiem*

*jeden z samym kremem


Kolejna sobota, kolejne naleśniki i kolejni goście. To chyba już taki standard. 
Goście = naleśniki na śniadanie. 
 Co do czwartkowego nightskating'u, było genialnie. Serio. Będę musiała to powtórzyć, tym razem większą paczką.
Dzisiejszy dzień zleciał jakby go w ogóle nie było. Wypada trochę posiedzieć z gośćmi, ale sterta pracy domowej sama się nie zrobi. Trochę już jej ubyło, a jak na razie wybieram to pierwsze w końcu widzę się z nimi raz na kilka lat, a nauka nie zając nie ucieknie xd Antygona sama też się jakoś przeczyta xd


A dzisiejsza pogoda? Idealna. Iście jesienna. Ale taką jesień to ja lubię. Słońce. I spadające z drzew liście. 

11 komentarzy:

  1. ten krem, ach, co tu dużo pisać - obłęd! będę musiała zrobić, nawet banana mam! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. te naleśniki mnie poważnie mnie omotały :D

    OdpowiedzUsuń
  3. widać, że naleśnikowanie się udało :D
    Takiego kremu to bym z chęcią spróbowała. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo ten kremik to pewnie niebo w gębie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. tak pogoda fajna, takie jesienne klimaty lubię :)
    smakowicie nadziałaś naleśniki, i nie musisz ich zajadać sama jak piszesz tylko w towarzystwie gości,miło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Krem musiał być pyszny w tych nalesnikach :)
    Ja Antygonę niedawno przeczytałam. Przynajmniej krótka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie pogardziłabym takimi naleśnikami na śniadanie, będąc twoim gościem :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaach, zaproś mnie do siebie na takie cudne śniadanko...*-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakbym miała wybór goście czy nauka, to też wybrałabym to pierwsze :D Ale niestety nie miałam wczoraj żadnej wymówki, więc pozostała mi nauka..
    Hmm takie naleśniki to niebo w gębie, że się tak wyrażę :)

    OdpowiedzUsuń