placki* z chałwą** i malinami***
*częściowo na waniliowym napoju sojowym
** w środku i na zewnątrz
***maliny wymieszane z sokiem z cytryny
Chałwa. Jak ja mogłam kiedyś jej nie lubić? O.o
Plackuję do póki mam jeszcze czas i siłę z rana :P
Aa, te nominacje i obiecane fakty dodam w weekend, wtedy będę miała odrobinę czasu, przynajmniej mam nadzieje.
Teraz do póki jest pogoda korzystam z niej. (jak już wrócę po 10godz do domu >.<)
takie placki byłyby idealne dla mojego taty! on uwielbia chałwę :)
OdpowiedzUsuńOoo, muslalam, ze tylko ja kiedys nie lubilam chalwy. Widac (na szczescie) smaki sie zmieniaja ;)
OdpowiedzUsuńLubię chałwę i na pewno takie placuszki spróbuję :)
OdpowiedzUsuńchałwa jest pyyyyyyyszna <3
OdpowiedzUsuńCo za połączenie smaków! Niebo w gębie :)
OdpowiedzUsuńChałwa i maliny- świetna połączenie :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś nie lubiłam chałwy..
uwielbiam chałwę, więc placki idealne!;D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich śniadań podczas szkolnego tygodnia. wyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuńChałwa. Jak byłam młodsza wydawała mi się mdła, zbyt słodka, a teraz? Uwielbiam ją. Do niektórych smaków trzeba dojrzeć :D
OdpowiedzUsuńpychaaa! malinki jeszcze masz *-*
OdpowiedzUsuńwstawanie z rana to najgorsze co może być ale ja zawsze musze sobie rano owsiankę zrobić żeby mnie na nogi postawiła :)
OdpowiedzUsuńświetne, grubaśne placuszki:)) pycha:)
OdpowiedzUsuń