Dyniowe placki z jogurtem greckim, pestkami dyni i miodem
Nigdy nie wiem, czy ubić te białko czy nie xd
Niby mała zmiana, a w smaku( i konsystencji) potrafi dużo zmienić :P
A, ja nadal nie potrafię stwierdzić, którą wersję lubię bardziej, dzisiaj wygrały biszkoptowe.
To w końcu ubiłaś to białko czy nie? Bo wyszły ci fajne grubaski :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie też mnie to zastanawia. Super grubaski :)
UsuńPulchniutkie jak trzeba! :D
OdpowiedzUsuńi do tego jeszcze tyle pestek dyni na górze.. :D
OdpowiedzUsuńmam taki sam dylemat i nigdy nie ubijam :D
OdpowiedzUsuńTwoje placki są najlepsze! Zawsze takie cudowne i pulchniutkie :3
OdpowiedzUsuńOddawaj te placuchy! *.*
OdpowiedzUsuńJa mimo, iż wolę z ubitym, rzadko to robię, ale Twoje puchatki są super!
OdpowiedzUsuńteż zawsze mam ten dylemat z białkiem i zwykle wygrywa jednak brak czasu... cudne zdjęcia, takie z klimatem :)
OdpowiedzUsuńPiękne, bardzo pulchne placuszki (:
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie ubijam białek, chyba z lenistwa.
jak dla mnie idelane! *-*
OdpowiedzUsuńa ja też zawsze mam ten dylemat :D
dobrze! dyniowe szaleństwo to objaw jak najbardziej pozytywny! sama wcinam dynię codziennie! :)
OdpowiedzUsuńpychotka! <3
OdpowiedzUsuńja zawsze ubijam - dzięki temu placuszki są bardziej puszyste (:
OdpowiedzUsuń