podane z figą, jogurtem z mascarpone i miodem
Jakie było moje zdziwienie kiedy po otwarciu maku okazał się on... mielony. No, nic trudno mak, to mak. Nie było więc chrupiących ziarenek. Placki też tak do końca nie wyszły po myśli, ale zdarzają się i takie poranki. ;)
Jakie było moje zdziwienie kiedy po otwarciu maku okazał się on... mielony. No, nic trudno mak, to mak. Nie było więc chrupiących ziarenek. Placki też tak do końca nie wyszły po myśli, ale zdarzają się i takie poranki. ;)
figa z makiem- pycha :)
OdpowiedzUsuńu mnie też leży mak mielony już w szafce chyba z pół roku i nie wiem co mam z nim począć :D
OdpowiedzUsuńa placki świetnie Ci wyszły mimo wszystko :)
jak to nie wyszły? jak można pogardzić takimi placuszkami!? :D
OdpowiedzUsuńOoo znów widzę to popularne, pyszne połączenie <3
OdpowiedzUsuńja właśnie jakoś bardziej wolę mielony :) a placuszki wyglądają bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńCudowne placuszki :)
OdpowiedzUsuńFiga z makiem to zgrany duet!
taka ilość miodu na pewno była ratunkiem ;)
OdpowiedzUsuńPlacki miodem płynące :)
OdpowiedzUsuńmielony czy nie i tak jest smaczny a w takich plackach pewnie super się skomponował :)
OdpowiedzUsuńZgrałyśmy się dzisiaj z połączeniem figi i maku :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko wyszły z pewnością bardzo smaczne! :)
OdpowiedzUsuń