sobota, 6 października 2012

60.

parówka pieczona w cieście francuskim z serem + keczup, jajko na miękko

Tak, udało mi się ugotować jajko na miękko :d fack yee.

Mama właśnie sprawiła, że stałam się najszczęśliwszą osobą na świcie ( przynajmniej chwilowo :P ) a to za sprawą tego, że kupiła na targu truskawki i maliny <333 onomnom

Plany na dzisiaj miały być trochę inne, ale okazało się, że muszę zamienić się dzisiaj w niańkę mojej 3 letniej ciotecznej siostry, no zawsze lepsze to niż sprzątanie w domu :P  Tylko gorzej, że raczej do książek zajrzeć nie będę mogła, co sprawi, że jutrzejszy dzień będzie męczarnią. No nic, trudno :P


13 komentarzy:

  1. brawo za jajko! :D ja zawsze mam z tym problem! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. gratuluję. :D u mnie w lodówce też maliny i truskawki czekają!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mogę się pocieszać tylko mrożonymi truskawkami i malinami.;D

    OdpowiedzUsuń
  4. mmm ,truskawki i maliny <3
    smaczne śniadanko ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę malin i truskawek. :)
    Mimo, iż nie lubię parówek to ta wygląda pysznie (zapewne za sprawą cista francuskiego :D).

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie jadłam tak zapieczonych parówek ;) Ciekawy pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  7. świeże truskawki?! podziel się:D
    o, świetne takie wytrawne śniadanko, z chęcią bym sama takie zjadła!

    OdpowiedzUsuń
  8. Truskawki i maliny w październiku?! Ty szczęściaro!

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedyś nie lubiłam jajka na miękko a teraz tylko takie : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo prosze :) U mnie też niedawno były takie parówki :) Są pyszne, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj pamiętam dokładnie smak tego śniadania z parówką w cieście <3

    OdpowiedzUsuń