Odeszła..
Widziałam, że tak będzie.
Dlatego nie chciałam wstać pierwsza, przestawiłam budzik. Nie chciałam jej znaleźć. Powiedziała mi mama, łzy które popłynęły mi po twarzy, zanoszenie się płaczem. Ale, przecież muszę się ogarnąć nie pójdę do szkoły cała zapuchnięta i czerwona od płaczu. Trzeba żyć dalej.... niekontrolowanie ubrałam się cała na czarno ( no z wyjątkiem trampków które są turkusowe ). Ludzie w szkole się dziwili i pytali co się stało, bo nigdy nie jestem cała na czarno. A ja odpowiadałam, kot mi zmarł, albo mam żałobę po kocie. Może to śmiesznie brzmi, ale... była ze mną odkąd pamiętam miałam ją 12lat? Coś takiego.
Ale jak to ja, chciałabym aby ludzie, zwierzęta żyli wiecznie. No, bo jak mogą odejść? Zostawić ból, smutek, cierpienie po sobie. Przecież tak się nie robi. Najgorsze, że mam w sobie te głupie doszukiwanie się przypadków. No, bo przecież tylko przypadek, że dokładnie 2 lata temu babcia była ostatni dzień w domu, potem wzięli ją do szpitala, a potem.... . TO tylko przypadek, że babcia odeszła w czwartek i ona też TO tylko przypadek.
Właśnie w niedziele rocznica babuni. Chyba przez to że filusia odeszła, zaczęłam wspominać babcię, a co się z tym wiąże... płakać.
W szkole dobrze, przynajmniej ten aspekt mojego życia wychodzi.
Dziwne Natalia która zupkę chińską jadła pierwszy raz w życiu w te wakacje, miała dzisiaj na nią ochotę i ją zjadłam. Haha, moja druga zupka chińska w życiu. Nie ma to jak mała bomba chemiczna w miseczce. Ale, raz na milion lat nie zaszkodzi...
Wychodzę do ludzi bo wtedy nie myślę o babci, nie chce mi się płakać. Czuje się lepiej.
Strasznie Ci współczuję... :( Trzymaj się! Naprawdę, mentalnie Cię przytulam.
OdpowiedzUsuńnie, to wcale nie brzmi śmiesznie. ze zwierzętami potrafi czasem łączyć naprawdę silna więź, więc nie dziwię się, że to przeżywasz. mi czasami zwierząt jest bardziej żal niż ludzi. bo nie są tak fałszywe. ale trzymaj się, trzeba iść przed siebie!
OdpowiedzUsuńBiedna.
OdpowiedzUsuńWspółczuję :( wiem co znaczy odejście przyjaciela, niestety również nie raz to przeżywałam...
OdpowiedzUsuńjej, nie wiem, co napisac :( zawsze przezywam bardzo mocno takie sprawy .. ech, trzymaj sie!:*
OdpowiedzUsuńprzykro mi... pomyśl, że kotka już nie cierpi;(
OdpowiedzUsuńrozumiem i współczuję... minie, zobaczysz i wspominaj z nią te dobre chwile i nie smuć się już, bo ona też będzie się smuciła :* mój kot nazywa się Filuś :)
OdpowiedzUsuńwspółczuję kochana :* będzie dobrze, teraz czeka Cię najgorszy okres :(
OdpowiedzUsuńwspółczuję, odejście ukochanego zwierzątka to zawsze wielka strata:(
OdpowiedzUsuńprzykro mi ...
OdpowiedzUsuńśniadanko oczywiście na medal , i like it !
Współczuję Ci. Odejście kogoś bliskiego nawet zwierzaka to są ciężkie przezycia dla właściciela. Może mi nie wierzysz, ale wiem jak to boli kiedy stracimy przyjaciela (bo czy to kot, rybka czy pies jest przyjacielem)Pierwsze dni są najgorsze, ale z czasem jest już lepiej chociaż wiem, ze kotka na zawsze pozostanie w Twoim sercu.
OdpowiedzUsuń