Jeżeli tak jak ja lubicie piec na ostatnią chwilę, bo lubicie mieć wszystko świeże/ lub nie zdecydowaliście się jeszcze co ma pojawić się na waszym świątecznym stole... dobrze trafiliście. Nie zastanawiajcie się dłużej i pędzicie do kuchni.
Nigdy w moim domu nie było tradycji mazurka, jakoś tak, babki były, pasztety, jajka oczywiście, ale mazurka nigdy, do czasu, aż wkroczyłam do kuchni ja. Mazurek powinien być słodki.. słodki.. i chyba jeszcze bardziej słodki, przynajmniej tak słyszałam, jednak może zamienimy tą sztuczną słodycz na coś zdrowszego? tak by można było sięgać po kolejny kawałek bez żadnych wyrzutów? Jestem za. Z pomocą przyszły oczywiście daktyle. Daktyle i kochane masło orzechowe, które nadaje cudowny orzechowy posmak, do tego "czekolada" z oleju kokosowego, która kusi swoim zapachem.
Wypiek jest wegański, więc może to czas, aby przekonać rodzinę, że to nie tylko trawa i kamienie? :)
Przepis:
SPÓD:
30g mąki orkiszowej
30g mąki pszennej
60g mąki żytniej (nie razowej)
60g masła orzechowego
2 łyżki oleju
20g cukru/lub innego słodzidła
ok.1/4 szklanki zimnej wody
cynamon
szczypta soli
Wszystkie składniki na ciasto porządnie zagnieść. Owinąć w folię i schować w lodówce na jakieś 30min. Po tym czasie rozwałkować na kształt prostokąta. Podcinać boki, tak by można z nich uformować brzegi. Zwijamy ze sobą dwa ruloniki, układamy na brzegu i lekko dosiekamy do ciasta, by nie odpadły. Pieczemy ok.15-20min w piekarniku nagrzanym do 200stopni. Studzimy
KREM:
150g daktyli
ok. 1/2 szklanki wrzątku
cynamon
2 łyżki kakao
1 czubata łyżka masła orzechowego
Daktyle kroimy i zalewamy wrzątkiem. Odstawiamy, aż zmiękną. Miksujemy na gładką masę. Do 2/3 części kremu dodajemy kakao. Do pozostałej części masło orzechowe. Schładzamy.
SOS:
łyżka oleju kokosowego
czubata łyżka kakao
1-2 łyżeczki cukru
Na małej patelni rozpuszczamy olej. Dodajemy do niego kakao i cukier, dokładnie mieszając.
Na wystudzony spód nakładamy krem kakaowy. Następnie robimy na nim "bohomazy" z kremu orzechowego oraz polewamy polewą. Można posypać kawałkami gorzkiej czekolady.
WESOŁYCH ŚWIĄT!! :)
U mnie w domu nigdy nie było tradycji mazurka, ale myślę, że dzięki Twojemu dziełu to się zmieni :D
OdpowiedzUsuńJa też dziś piekę! Na sernik robię masę daktylowo-orzechową <3
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to zrobiłaś, ale to wygląda świetnie. U mnie również mazurków nie było nigdy, a pierwszego jadłem w te wakacje :D
OdpowiedzUsuńplatki-owsiane.blogspot.com
Na takiego mazurka skusiłabym sie na pewno :)
OdpowiedzUsuńależ cudowny! nie umiem się napatrzeć, musi smakować jak skrawek nieba :)
OdpowiedzUsuńO niee, zachwyciłaś mnie tym mazurkiem! Orzechy, daktyle i mazurek - to jest jakaś rozpustna mieszanka :D Wesołych Świąt jeszcze raz i... widzimy się za tydzień! :*
OdpowiedzUsuńPięknie ujęłaś swój mazurek na zdjęciach *^*
OdpowiedzUsuńI te obwódki takie wow
Naprawdę, bez mazurka? :o Dziwne, u mnie mazurek to podstawa poza jajami! No proszę jak to wszystko zależy od domu!
I te kupne, sztuczne mazurki z napisem ''Alleluja'' w każdym spożywczaku, czy tylko mnie doprowadzają do odruchu wymiotnego?
dziękuję bardzo <3 właśnie co dom to tradycja, u mnie zawsze musiała być babka, a mazurek.. jakoś tak nie piekli, a te sklepowe.. xd mama się śmiała, że może "sklepowe ozdoby" zrobimy :D
Usuńwygląda bosko
OdpowiedzUsuń