Ryżowy pudding* z korzennym sosem śliwkowym i cukrem trzcinowym
*z żółtkiem
Ten rozpuszczony cukier <3 b="">
3>
3>
Czemu wtedy kiedy były śliwki, ja ich nie "wykorzystałam" do końca i teraz cały czas za mną chodzą?
Sprawdzian, sprawdzian, sprawdzian...ja się pytam ile można?
Powinnam się uczyć... ale nie mam już siły. Za dużo nauki, za dużo lekcji. A za mało snu. Chce po prostu chociaż jeden taki dzień kiedy będę mogła przyjść do domu, rzucić się na łóżko i choć raz naprawdę się wyspać.
Ale nie narzekamy, mamy wtorek 3 dni do weekendu i piątkową wizję kina. Serio to jak potrafię "pocieszać" siebie i ludzi mnie rozwala. "no, wiesz przed nami jeszcze tylko jakieś 10sprawdzianów, a nie 20, są postępy" :D
Haha , ostatni tekst mnie rozwalił :D
OdpowiedzUsuńCudny ten pudding *o*
Pomyśl, że niedługo święta i wolne :)
OdpowiedzUsuńA pudding kuszący :)
ha, ja opychałam się śliwkami póki były. żadna ich ilość nie była dla mnie wyzwaniem C:
OdpowiedzUsuńJa też trochę żałuje tego, że nie wykorzystałam śliwek w 100%.. A twój pudding wygląda idealnie *.*
OdpowiedzUsuńCo do sprawdzianów - mam to samo, więc piona! Ale damy radę :D
ten korzenny sos musiał świetnie się skomponować z ryżem :)
OdpowiedzUsuńa tam cukier... żółtko! :D
OdpowiedzUsuń