naleśniki Julii Child* z domową konfiturą truskawkowo-rabarbarową i jogurtem greckim/kremem budyniowym** i truskawkami/ ricottą i truskawkami podane z jagodami i granatem
* pszenno-pełnoziarniste (3:2)
**budyń i jogurt grecki
To jedne z najlepszych naleśników jakie kiedykolwiek jadłam. Mówię serio.
I właśnie teraz żałuje i zadaje sobie pytanie, czemu tak rzadko je jem?
Teraz zdecydowanie będą się u mnie pojawiać częściej.
A dzisiaj jestem chyba jedną z najszczęśliwszych osób na tej ziemi, przebiegłam swoje pierwsze 15km!!
Zadziwiające, że jestem mniej zmęczona niż czasami po 6km.
I mimo pochmurnej pogody z rana, gdzieś w połowie biegu słońce o sobie przypomniało i dawało się trochę we znaki, dobrze, że lekki wiaterek pozostał. ( a ja chciałam brać bluzę, bo przecież zimno!) To nic, że gdzieś tam po drodze zastopowałam na chwilę endomondo i widziałam przejechanego lisa(okropne, tylko tyle mam do powiedzenia) było cudownie.
Racja, nadzieja jest zawsze, zawsze pozostaje nawet w najgorszej sytuacji.
OdpowiedzUsuńPyszne naleśniki, te Julii Child wyglądają zawsze bardzo bardzo delikatnie, wręcz jak taka naleśnikowa chmurka :)
oj widać, że były naprawdę pyszne ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają tak delikatnie! Mniam!
OdpowiedzUsuńjeden lepszy od drugiego! *.*
OdpowiedzUsuńtakie naleśniki to ja rozumiem <3 pycha!
OdpowiedzUsuńGratuluję piętnastki! :)
OdpowiedzUsuńgratuluję 15! ona ciągle przede mną ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję biegu! A co do naleśników - wyglądają genialne :D
OdpowiedzUsuń