ciasteczkowy krem(gold fleaks+płatki kukurydziane) podany z z kaki, miodem, orzeszkami i gorzką czekoladą |
Przepis od Rocksany. Na początku było zbyt rzadkie, ale dosypałam więcej płatków i wstawiłam do lodówki i fajnie zgęstniało. :)
Wychodząc z domu natykam się na zaspę śniegu, rozglądam się po dworze. I ze zdziwieniem widzę, że świat pokryła nowa, o wiele grubsza pokrywa śniegu, Tak wygląda odwilż? Hahaha, to nie chce wiedzieć ile by napadało normalnie śniegu :P W ciemnościach odśnieżam podjazd, wiecie jak się to fajnie robi kiedy wszędzie jeszcze ciemno, a w tle słychać tylko skrobanie mamy o szybę samochodu?
Na kilku pierwszych lekcjach moją uwagę rozprasza sypiący z nieba puszysty puch.
Potem jeszcze ubieramy klasową choinkę, a ja nieświadomie nucę świąteczne piosenki.Podoba mi się to
takie przemyślenia czyta się o wiele przyjemniej, niż te dotychczasowe, dobrze wiedzieć, że jest lepiej :)
OdpowiedzUsuńa ta miseczka jest zachęcająca :D
Po to jest blog, żeby się czasem wypisać ;) Powoli do przodu. Najważniejsze to uświadomić sobie pewne rzeczy, a reszta sama przyjdzie..
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda ten krem, chyba muszę sobie go w końcu zaserwować ;)
Po to masz bloga, żeby móc wyrażać na nim swoje emocje :) Dasz sobie radę i wierzę, że kiedyś, jak będziesz czytac swoje stare posty to będziesz w szoku, że byłaś chora. Trzymam za Ciebie kciuki! A krem pyszny :)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie zrobić taki krem, jest genialny! :D
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci takiego podejścia. Ja od 2 lat robię krok do przodu, a potem 2 w tył
OdpowiedzUsuńOoo muszę właśnie zrobić ten krem, bo wygląda przepysznie *.*
OdpowiedzUsuńMasz rację w tym co napisałaś, oby tak było u Ciebie, coraz lepiej do przodu ;)
ciasteczkowy krem - pycha!:D
OdpowiedzUsuńPycha! Mi nie wyszedł :< Jakie proporcje dawałaś? Takie jak Rocksanka?
OdpowiedzUsuńA propos tego pod wpisem... Doskonale Cie rozumiem. Sama tak czasem mam że zapominam o NIEJ ale ona ciągle powraca.. Bywa że po kilku godzinach, bywa że po dniu, ale niestety wraca..
Moge spytać ile ważysz? Bo zanim skończyłaś z photoblogiem to Twoja waga nawet w najmniejszym stopniu nie przypominała takiej jaka powinna być. Ja waże o 5 kg więcej niż wtedy ile ważyłaś a i tak mam nakaz przytycia...
Nie chciałabym raczej pisać tego tutaj. Ale jak chcesz pogadać to to jest mój emali NataliaFwis@wp.pl :)
UsuńA co do kremu to musiałam dać więcej płatków i wyszło ich 50g i mleka dałam trochę mniej. A wstawiłaś do lodówki? U mnie stał w niej całą noc. :)
UsuńJa musze przytyc 2 kilogramy w 9 dni.W sumie to 3, ale jesli się grubo ubiore, to wyjdzie 2 na wadze, a nie chce za nic isc do szpitala. Chociaz mysle, a mam nadzieje, ze rodzice mnie tam nie poslą... Bardzo ich kocham. Bardzo mnie wspieraja. Nie bylam anorektyczka jak większosc, poprostu mój metabolizm + troche mniej jedzenia zrobil swoje, zero okresu, -8 kg... Ja nie wiem jak ja to zrobie, tym bardziej ze cal czas boje sie nieplanowanych pór posiłków. Ale muszę to olac. Wigilia klasowa, i normalna mi pomoga, a ze z glowa praktycznie juz wszystko dobrze (mam nadzieje) to moze mi sie uda chociaz te 2 (chyba bylby cud). Zastanawiam sie nad zalozeniem czegos w stylu bloga sniadaniowego, tez do przemyslen i innych posilkow, ale boje się że nikt na niego nie bedzie wchodził i ze to bezsensu.
OdpowiedzUsuńTakie nagłe przytycie też nie jest dobre. A ogółem masz jakieś takie złe myśli, chcesz schudnąć? Bo nie zrozumiałam, czy jesteś chora czy nie. Moim zdaniem jeżeli coś takiego kołata Ci się po głowie to powinnaś być pod jakąś opieką, może nie od razu do szpitala, bo z tego co słyszałam nie jest to miłe doświadczenie, ale może psycholog, czy coś takiego czy nawet zwykłe wspieranie od strony rodziców. Przecież nadal możesz jeść o stałych porach, musisz tylko zwiększyć ich wielkość, zaprzestanie diety wcale nie oznacza zrezygnowania ze zdrowych nawyków :) Trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieje, że uda Ci się osiągnąć twój cel i, że wszystko będzie dobrze, napisz jak będziesz wiedziała czy jednak będziesz musiała iść do szpitala. Będzie dobrze :)Jak coś to pisz NataliaFwis@wp.pl :)
Usuńja nic takiego nie zauważyłam po wyjściu z domu. ;< udało ci się już naprawdę dużo osiągnąć, więc wierzę, że to przytycie to tylko kwestia czasu. w końcu święta to najlepszy do tego pretekst! (:
OdpowiedzUsuńTego kremu jeszcze nie jadłam, choć przyznam, że kusi :)
OdpowiedzUsuńKrem wygląda obłędnie :) A co do słów na końcu - bardzo podoba mi się to co piszesz, widać, że uświadamiasz sobie co się dzieje. Z tego miejsca już bardzo blisko do skończenia z tym :) Wierzę w Ciebie bo widać, że jesteś mądrą dziewczyną, trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńten krem musi być świetny<3
OdpowiedzUsuńobecnie przechodzę przez to samo cop Ty, niby dobrze a jednak nie;/
To nawet po twoich śniadaniach widać, że przełamujesz pewne "zakazane bariery", to wspaniale widać, że wychodzisz z tego, jak to nazwałaś, urojenia. Gratuluję i trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńciasteczkowy krem jest genialny ;D
OdpowiedzUsuńi oczywiście cieszę się ,że próbujesz starasz się , nei jest łatwo ,ale skoro mama widzi postępy to duży plus ;*