sobota, 16 lutego 2013

193.

domowy zapiekany budyń z otrębową kruszonką podany z melonem i granatem

Już wiem, że taki domowy budyń będzie u mnie gościł dość często <3
Następnym razem chyba będę musiała dłużej piec bo kruszonka gdzie nie gdzie była jeszcze miękka, albo najpierw ją trochę podpiekę samą, a dopiero potem z budyniem. i chyba kruszonka pół na pół otręby pszenne z mąką, jakoś mi nie podeszła, wolę, chyba z płatków owsianych lub zwykłą z mąki :P

Zapomniałam się wam pochwalić, że w czwartek zyskałam kolejną siostrę cioteczną.(brat mojej mamy, a mój chrzestny został tatusiem :P) Maluszek(o ile mogę tak ją określić, bo jest podobno naprawdę duża :P) wraca dzisiaj najprawdopodobniej do domu. Bardzo się cieszę, w szczególności, że wujek mieszka na tym samym podwórku, tyle, że w domu obok. :P Podobno jest podobna do swojej siostry, która znowu była podobna do mnie tyle, że jej włosy lekko się kręcą, a ja ich prawie nie miałam xd :P to teraz tylko mogę im współczuć, malutkie dziecko+ moja 4-letnia siostra cioteczna = mieszanka wybuchowa, o właśnie ciekawe jak ona przyjmie nowego członka rodziny boję się, że może się to źle skończyć, (nie żeby coś) ale jednak jest "lekko" rozpieszczona.

A inną drogą, wczoraj jadłam pierwszy raz świeżego łososia(do tej pory jadłam tylko tego wędzonego i to też dopiero w te święta go spróbowałam) i chyba się w nim zakochałam, pyszny jest <3

Znów sobie poparzyłam język :( Tak to jest jak się człowiek próbuje dorwać go gorącego śniadania. :(

23 komentarze:

  1. zapiekany budyń, mniam musi być smaczny :)
    gratulację! :* też nie raz parze sobie język, bo chcę już spróbować gorącego pysznego śniadania, ach ta niecierpliwość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, znam te poparzenia języka ;p A domowy budyń smakuje najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, skąd ja znam ten poparzony język ;D
    Zapiekany budyń brzmi pysznie, od jakiegoś czasu chciałam go spróbować, dzięki za przypomnienie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze mam poparzony język ;) ten budyń wygląda świetnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię wędzonego, ale świeży, pycha. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Budyniu zapiekanego to jeszcze nie jadłam. Ciekawy pomysł:)
    Poparzony język to u mnie norma:P

    A łososia to ja w każdej postaci uwielbiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. zapiekany budyń? Nigdy nie próbowałam! Warto? Ile czasu go pieczesz? Bo wygląda i brzmi mega apetycznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. poparzony język to ja mam ciągle. :P
    Zapiekany budyń? Brzmi świetnie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoje wypieki są super, masz duużo pomysłów, kiedy ja zdążę je zrealizować? :D

    OdpowiedzUsuń
  10. proszę o przepis ! :) wygląda genialnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, że masz "nową" siostrę cioteczną :)) Na pewno słodki dzieciak :))

    A budyń wygląda obłędnie, miseczka szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ciekawy pomysł!:D poprosimy przepis ;>

    OdpowiedzUsuń
  13. zapiekany budyń? mmm, pychota =)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze nie jadłam, zapisuję na liście śniadan do spróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tez sobie poparzyłam język, haha :D
    Chyba się skuszę na taki budyń wkrótce ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. granacik, pychotka

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwszy raz łososia?! Matko! Ja to bez ryb nie zyje. Mięso dla mnie nie istnieje - ryby są całkowicie potrzebne!
    Ale pychota!
    No i gratulacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. ale ciekawe sniadanko, ta kruszonka i do tego z domowym budyniem , pycha !

    OdpowiedzUsuń
  19. wędzonego łososia jem bardzo często, ale świeżego już dawno nie jadłam :D

    OdpowiedzUsuń
  20. z chęcią bym go zjadła ;d

    OdpowiedzUsuń
  21. budyń pod kruszonką! chcęęęę! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam budyń pod kruszonką! Pychotka :)

    OdpowiedzUsuń