owsianka na mleczku kokosowym z białą czekoladą i malinami
Czekolada przywieziona z Włoch, uwierzycie, że ta kostka ma 100g?
Kilka dni bez gotowania owsianki i już mi nie wychodzi taka gęsta, no nic przypomnę sobie.
Na wpis o wyjeździe musicie jeszcze trochę poczekać, tysiące zdjęć mnie przerosły. Przy każdym muszę się zatrzymać. Przypomnieć. I uśmiechnąć. Z każdym wiążą się jakieś wspomnienia.
Przez pierwsze kilka dni po powrocie zawsze żyje jak w jakimś transie. Mimo, że wróciłam nadal mnie nie ma. Śmieje się sama do siebie mając łzy w oczach, słysząc w głośnikach muzykę która kojarzy mi się z ostatnimi tygodniami. I nawet zwykle "ooooo" usłyszane gdzieś na ulicy przywołuje wspomnienia. Tak jest zawsze, ale to minie. Jak zawsze. Trzeba tylko poczekać.
Będąc tam przypomniałam sobie coś o czym zaczynałam już zapominać. Spojrzałam na siebie innymi oczami. Klapki które powoli znów zaczęły zamykać mi oczy, uchyliły się. Może nie są otwarcie całkowicie, ale jest lepiej.
A jak na razie macie moje wczorajsze drugie śniadanie :)
omleciki jajeczne smażone na maśle podane z dżemem brzoskwiniowym i borówkami
Czy wy też tak macie, że gdy wam smutno dołujecie się jeszcze muzyką?
ta czekolada mnie zachwyca *-*
OdpowiedzUsuńNo to słuszna ta kosteczka ;)
OdpowiedzUsuńwłasnie miałam pisać, że jakaś taka grubaśna ta kostka :)
OdpowiedzUsuńmoja ulubiona miseczka *-* i w niej taka pyszna owsianka, tylko czekoladę bym zamieniła na gorzką ;p
OdpowiedzUsuńFajna ta kostka :D Taka wielka, ale omleciki również pierwsza klasa ;D
OdpowiedzUsuńAle bym zjadła taką kostkę! *_*
OdpowiedzUsuńKoso, biała czekolada i maliny- rozpływam się..^^
OdpowiedzUsuńTo ja poproszę taką kosteczkę :)
OdpowiedzUsuńKostka gigant xd :)
OdpowiedzUsuń