Szejk jaglany z pieczonym jabłkiem;
daktylami i migdałami
czyli z serii, co zabrać na drogę, bo o 5 rano jakoś nie jestem głodna xd
jak przeżyje kolejne 24godziny będzie dobrze,
w planie od dzisiaj pojawia się kolejna godzina 0 (7.15) bo dodatkowa matma, dobrze, że z naszą kochaną panią B, dla niej się poświęcę, potem wiadomo szkoła..szkoła, no i szkoła, a wieczorem uciekam na maraton filmowy <.3 nie chce myśleć o której jutro wrócę, albo ile snu będzie przez ten weekend u mnie.. dużo kawy się przyda :)
Wypłukamy cały magnez tą kawą, bo mój weekend szykuje się podobnie. I wiesz, pamiętaj dziś na matematyce, że ja mam na 7:30, więc łączę się w cierpieniu :D Ale wiesz, maratonu filmowego zazdroszczę :> Pieczone jabłko w gęstym szejku, kocham!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :)
OdpowiedzUsuńjaglany szejk... aż się głodna zrobiłam!
OdpowiedzUsuńKradne szejka!
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie robiłam żadnego szejku :D
OdpowiedzUsuńSen jest ważny, ale jak ma się człowiek poświęcić dla przyjemności, to z chodzi na drugi tor :D
Miłego wieczoru w takim razie ci życzę :*
Piątka dzisiaj za jaglaną ;>
OdpowiedzUsuńTeż w liceum chodziło się na matmę dla najlepszych nauczycielek, jakie mogliśmy dostać, one pozwalały kochać ten przedmiot :) Bez względu na wszystko.
OdpowiedzUsuńNa wczesny poranek słoiczki są idealne w swej prostocie :)
Jaglany jak szarlotka, na tak wczesną godzine idealnie :)
OdpowiedzUsuńZgaduje, że idziesz na maraton Igrzysk Śmierci? Ja też chciałam iść, ale jestem zbyt wykończona...
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze :*
Dobrej zabawy! Szejk świetny, uwielbiam te klimaty ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na blogowe mikołajki :) http://viollej.blogspot.com/2015/11/blogowe-mikoajki-2015.html?showComment=1447539959006#c972413060824405790
OdpowiedzUsuńUdanego maratonu :3 Pyszny szejk, taki odżywczy ;3
OdpowiedzUsuń