z karmelizowanym jabłkiem z tymiankiem*, migdały
*na olejku kokosowym, z cukrem trzcinowym
Po dłuższym czasie dałam komosie drugą szanse, wrażenia chyba lepsze niż za pierwszym razem, jeszcze chce spróbować na mleczku kokosowym, ale raczej za taką cenę wolę inne dobrodziejstwa świata :D
wróciła moja pani od geografii, wróciły więc czwartki do 16 w szkole i jeszcze późniejsze powroty i modlenie się, by pociąg był na tej stacji :D
wczoraj robiąc sobie "pudełeczko" troszkę mi się chyba za dużo chili sypnęło próbowałam wybrać, myślałam, że to zrobiłam.. ale no chyba będę mieć małe ognisko w buzi xd
Też zapomniałam o komosie, ale ja ją jadłam głównie na wytrawnie. Jednak, gdybym miała jeść ją na słodko to zdecydowanie wybrałabym towarzystwo jabłka właśnie :)
OdpowiedzUsuńJa komosy nie próbowałam, ale jakoś mi do niej niespieszno :)
OdpowiedzUsuńNa początku byłam przekonana, że to podsmażane na maśle ziemniaki... a to jabłko XDD
OdpowiedzUsuńJa tam uwielbiam komosę, spróbuj na wytrawnie ;)
Ja jakoś nie przepadam za komosą ;)
OdpowiedzUsuń