kokosowe naleśniki chia;
z dom. dżemem truskawka-morela i gruszką
nie wyszły takie jak trzeba, bo za bardzo mokre i trochę jakby lepiące wyszły, ale stawiam, że to przez mąkę żytnią, albo moją miłość do dolewania wody/mleka jedno jest pewne, nie zniechęcam się i spróbuję jeszcze raz ;)
jak tam wczorajszy wieczór, noc.. dzisiejszy poranek? ^^
Obstawiam mąkę żytnią jak winowajcę, woda i tak paruje podczas smażenia ;) tak czy inaczej śniadanie na obiad wygląda smakowicie i chętnie bym takie teraz wsunęła :D
OdpowiedzUsuńJednak mimo wszystko wyglądają bosko :)
OdpowiedzUsuńTeż dziś jem "śniadanie na obiad" :D Ale za to wczorajsza noc była udana :)
Moja zabawy była, hmmmm, nooooo, nie było jej :(: Dżem morela i truskawka? Brzmi ciekawie :D
OdpowiedzUsuńplatki-owsiane.blogspot.com
U mnie raczej nie było śniadania. Chyba, że dojadanie ostatków ciasta do kawy podczas sprzątania po sylwestrze się liczy! A jak wróciłam do domu to poszłam spać, więc zazdroszczę sił do stania jeszcze przed patelnią i smażenia :)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj lody były :D A dobrze, dobrze spędziłam sylwka, a jak u Ciebie? ^.^
OdpowiedzUsuńI tak wyglądają bosko, a smakują na pewno jeszcze lepiej :D
OdpowiedzUsuńŚniadanie na obiad? Tak bardzo życiowe hahah :D
OdpowiedzUsuń