Batotowy jagielnik, na daktylowym spodzie
z różanym sosem tahini i malinami
Była wersja dyniowa (
klik), czekoladowej też nie mogło zabraknąć (
klik), a że ostatnio nie mogę żyć bez batatów i tahini, to.. no, to była tylko kwestia czasu :3 następna wersja? zdecydowanie kusi mnie ta pieczona :D
Szalejesz z tymi jagielnikami. Koniecznie muszę zrobić w najbliższym czasie. Ale chyba zrobiłabym w pieczonej wersji. Jakoś tak pewniej chyba bym się czuła :)
OdpowiedzUsuńMniam. Az szkoda, że na raz i się nie podzielisz :D
OdpowiedzUsuńróżany sos tahini, jak to brzmi *.*
OdpowiedzUsuńDyniowy był genialny! Ten też na pewno jest świetny ;) Czekam na przepis :*
OdpowiedzUsuńPiątka za batata dziś! Świetne śniadanie, czekam na przepis ;)
OdpowiedzUsuń