gorzką czekoladą i malinami*
*część gorąca, podgrzana na patelni
*część gorąca, podgrzana na patelni
Wróciłam. I może jestem lekko niewyspana. Może nadal wciąż gdzieś tam błądzę myślami. Może to nie był najlepszy obóz na jakim byłam w życiu, bo ludzie nie do końca zgrani jak zawsze, bo przez to trochę inaczej było, ale nie żałuje. W pewien sposób wyjątkowy. Z osobą która z dnia na dzień znaczy dla mnie coraz więcej, pomimo mych obaw. Mimo, że nie najlepszy wciąż genialny, wciąż mam kolejne rzeczy do kolekcji, więcej pocztówek, zdjęć.. wspomnień.
Trochę innego spojrzenia na świat. Trochę ucieczki.. od wszystkiego, bo czasami dobrze jest o wszystkim zapomnieć i po prostu żyć...
Na razie dziele się z wami tylko swoimi zdobyczami, bo jeszcze w innym świecie żyje..
Uważam, że dobrze jest zmienić otoczenie w którym jest się na co dzień.. Poza tym to zawsze jakieś doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńJaka kolorowa miseczka pełna dóbr, musiała być pyszna!
OdpowiedzUsuńpyszny powrót! :)
OdpowiedzUsuńi tyyle dobroci *-*
Ale nawiozłaś pyszności! :)
OdpowiedzUsuńPowrót prze-pysz-ny!
Podziel się tymi pysznościami kochana! Powrót godny mistza :-)
OdpowiedzUsuńPistacje, gorzka czekolada i maliny to wyśmienite połączenie :)
OdpowiedzUsuńNa temat pyszności lepiej się nie wypowiem, a obóz choć nie idealny w każdym calu to najważniejsze, że niezapomniany i wyjątkowy :)
Ile dobrego!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mimo wszystko przywiozłaś ze sobą garstkę miłych wspomnień :) a zobyczy pozostaje mi już tylko pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńMyślę, że wjazd udany! ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wszystkiego *.*
Jakie cudowne sniadanie <3 !
OdpowiedzUsuńAle zdobycze! :D
OdpowiedzUsuńbardzo smakowite te zdobycze :D
OdpowiedzUsuńile pistacji, pycha :)