oprószone trzcinowym cukrem pudrem
Dawno się już tak nie nagimnastykowałam przy przewracaniu placków :O
Placki wyszły niezwykle delikatne, i pomysł z ubijaniem białek chyba się tutaj nie sprawdza, następnym razem spróbuję zwyczajnie, wrzucić do miski, zmiksować i smażyć, bo na pewno będzie kolejny raz :P
W końcu dorwałam wczoraj maliny, choć po przyniesieniu ich do domu jakieś 80% z nich nadawało się wyłącznie na koktajl, ale nie narzekam, bo ostatnio nie ma u mnie bez nich dnia.
Dawno się już tak nie nagimnastykowałam przy przewracaniu placków :O
Placki wyszły niezwykle delikatne, i pomysł z ubijaniem białek chyba się tutaj nie sprawdza, następnym razem spróbuję zwyczajnie, wrzucić do miski, zmiksować i smażyć, bo na pewno będzie kolejny raz :P
W końcu dorwałam wczoraj maliny, choć po przyniesieniu ich do domu jakieś 80% z nich nadawało się wyłącznie na koktajl, ale nie narzekam, bo ostatnio nie ma u mnie bez nich dnia.
Nienawidzę gdy placuszki nie chcą się odwrócić! :D
OdpowiedzUsuńTwoje wyglądają tak apetycznie *.*
Jakie urocze. Idealny początek dnia :)
OdpowiedzUsuńz mascarpone?
OdpowiedzUsuńmniaam <3
Akurat trochę gimnastyki z rana przed takim pysznym jedzeniem :D
OdpowiedzUsuńChyba się opłaciła gimnastyka :)
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo przyszło mi na myśl! :)
UsuńDelikatne jak chmurki :)
OdpowiedzUsuńPraca popłaciła :)
OdpowiedzUsuńU mnie tak zawsze wychodzi. Talentu do pancake nie mam. Twoje wyglądają cudownie.
OdpowiedzUsuńTych mascarponowych jeszcze nie jadłam :D
OdpowiedzUsuńm-m-m-mascarpone.. m-m-m-mmmm.. :D
OdpowiedzUsuń