sobota, 21 czerwca 2014

661. (Znów) Na wynos. Z ricotty.



gotowany sernik z ricotty 
z "musem" truskawkowo-rabarbarowym* i truskawkami(dużą ilością truskawek)
oraz miętą

*duszony rabarbar+rozgniecione truskawki 
(zdjęcia na szybko, bo czas gonił >.<)

Dzisiaj znów w drodze, znów do pracy, znów  9godz w polu byłam >.< 
Noo, ale sama chciałam :P 
Tak, więc trochę wygnieciona po upychaniu się w autobusie, "lekko" zakurzona od cudownego piachu i wiatru, wracam sobie o 10 wieczorem do domu, gdzie czeka na mnie książką, koc, gorąca herbata i "kawałeczek" tortu od chrzestnego (kochany "staruszek" skończył 40 lat ^.^ ) Żyć nie umierać po prostu ^.^ 


A, wczorajszy wieczór spędzony leniwie, z książką, serialem i gorącą chałką ^.^

Ps. Coś mi blogger się psuje, ucina tekst, albo zmienia w jakieś.. nie wiadomo co... -,-


5 komentarzy:

  1. Al smacznie ;) takie powroty mają swój urok ;)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Serniczek z ricotty jeszcze przede mną. Twój prezentuje się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, co bardziej mi się podoba - sernik czy chałka? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. to śniadanko genialne!
    ciepła chałka? ja chcę *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę w końcu zrobić ten ricottowy!

    OdpowiedzUsuń