poniedziałek, 24 czerwca 2013

321.

 „Sami tworzymy to, kim jesteśmy.”

 Orkiszowy clafoutis z makaronem, podany z borówkami, czereśniami i truskawkami

Już kiedyś robiłam taką wersję z makaronem.Ale to było kiedy.. :P a zalegający w lodówce makaron nie może się przecież zmarnować :P Lubię tą konsystencję po upieczeniu, ten makron się zlewa z ciastem jednocześnie tworząc chrupiącą skorupkę na wierzchu <3



Przypominam sobie tamte chwile. Kiedy było dobrze. Jak wtedy brzmiał mój śmiech. Czy byłam szczęśliwa. Zastanawiam się czemu z tego zrezygnowałam. Czemu odsunęłam przyjaciół. Rodzinę. Czemu ja sama odsunęłam się od życia... i najlepsze w tym wszystkim jest to, że tego po prostu nie wiem....
Teraz wracam. Oddycham najmocniej jak się da. Znów uczę się szczerze śmiać. Wracam późno do domu. Po wieczornym spacerze pełnym rozmów i wygłupów z przyjaciółkami. Nie staram być się idealna. Staram się być szczęśliwa. I pomimo, że przeszłość czai się tuż za rogiem, ja żyje teraźniejszością snując plany na przyszłość.

12 komentarzy:

  1. Tak, nie patrz co było, patrz na to co jest teraz;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiej wersji jeszcze nie widziałam, zdecydowanie do wypróbowania :D
    Pamiętaj, ideały nie istnieją ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna wersja! pewnie pyszna !

    OdpowiedzUsuń
  4. ja jeszcze nie jadłam klasycznej wersji, a co dopiero z makaronem! ^^ ale prezentuje się pysznie, i takie też musi być :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Clafoutis z makaronem? Tego jeszcze nie próbowałam! Założę się, że świetnie smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam czytać takie pozytywne, motywujące posty, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wpadłabym na coś takiego. Pycha!

    OdpowiedzUsuń
  8. zgadzam się z GrowingUp ;)
    świetny clafoutis! pomysłowo z tym makaronem ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Z makaronem na pewno zrobię ! Szkoda tylko, że ostatnia paczka właśnie moczy się w zupie truskawkowej :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Do wypróbowania koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. oo, u mnie właśnie jutro clafoutis, ale bez makaronu.. muszę następnym razem wypróbować i takie ;)

    OdpowiedzUsuń