Dziś też bez zdjęć, nie chciałam psuć tej namiastki wspólnych czasów która była. Pamiętam, że kiedyś takie wspólne śniadania jedliśmy co tydzień w niedziele. Ale to było kiedyś, kiedy tata jeszcze nie pracował w weekend, mama nie była tak zmęczona, a my byliśmy mali i beztroscy. Czasami tęsknie za tamtymi czasami.
Były 2 grzanki z razowego, sałatka jarzynowa(bez majonezu, a z jogurtem) pieczony schab mamy i pasztet, wiejska szynka, jajko, pomidor, ogórek i papryka. A gdzieś pomiędzy tym pałętał się piekielnie ostry chrzan :P
Cały dzień spędzony na 4 urodzinach siostry, rodzina cioci, znajomi. Nie powiem czas zleciał szybko i miło, właśnie wróciłam(tak, tak bardzo daleko mam, te same podwórko, tyle, że inny dom :P)
Wspólny obiad, deser, masa jedzenia, tort(urocze hello kity) i moje kochane paszteciki z mięsem i pieczarkami które mogłabym jeść tonami i tak właśnie robię.
A i znajdując chwilę czasu odpowiem na pytania Viole 
Wielkanoc
     czy Boże Narodzenie. Które święta wolisz?
  Boże Narodzenie
Jak
     wygląda u Ciebie śniadanie wielkanocne? 
 W ciągu ostatnich lat się zmieniło, ale w tym roku zjadłam je razem c rodzicami, bratem, wujkiem(brat mamy, a mój chrzestny) jego żoną i dwoma córkami
  
Jakie
     ciasta pieczesz/ upiekłaś? 
 Babkę marmurkową, arte gallete z jabłkami i orzechami oraz ciasteczka "jajeczka"
 
Film,
     który polecasz do oglądania całą rodziną? 
Naprawdę nie wiem, zazwyczaj filmy oglądam tylko z mamą i są to zazwyczaj jakieś komedie romantyczne lub dramaty 
Ulubiona
     potrawa wielkanocna? 
Od tego roku pasztet mojej mamy, jajka faszerowane, pieczony schab mamy.
  
Twoje
     ulubione śniadanie na wytrawnie? 
Chlebki, jajecznica 
Czy
     masz jakiś produkt, który codziennie spożywasz? 
Jedyne co mi przychodzi do głowy to warzywa i owoce. 
Jaki
     kolor dominuje w wystroju Twoim  pokoju? 
Fiolet, zieleń i róż (ale w tym roku ulegnie to zmianie, tak długo wyczekiwany remont :D) 
Jaką
     książkę ostatnio przeczytałaś? 
Błękitnokrwiści. Zbłąkany anioł.
Twoje
     motto życiowe/ ulubiony cytat to… 
„Nie, piekło nie ma nic wspólnego z miejscem- piekło wiąże się z ludźmi.  Może to ludzie są piekłem.”
" ...czasami trzeba się cofnąć, żeby móc ruszyć naprzód. Żeby móc ruszyć dokądkolwiek."
 „Jaka jest przyszłość? To czysta kartka papieru, na której rysujemy 
kreski, ale czasami osuwa nam się ręka i kreski nie wychodzą tak, 
jakbyśmy chcieli.”
„Czasami po prostu trzeba być odważnym. Trzeba być silnym. Czasami nie 
można ulegać czarnym myślom. Trzeba pokonać te diabły, które wpychają 
się do twojej głowy i próbują wzbudzić paniczny strach. Przesz naprzód, 
krok za krokiem, z nadzieją, że nawet jeśli się cofniesz, to tylko 
trochę, tak że kiedy znowu ruszysz przed siebie , szybko nadrobisz 
zaległości.” 
 Jakie
     rzeczy zawsze zabierasz ze sobą?
Telefon, bez tego ani rusz.
Jakiś głosik w głowie zaraz po wstaniu zachęca do zważenia się, jestem za słaba by odmówić. Ten głosik wariuje, krzyczy i nie dowierza, znów w górę? ale wczoraj wcale dużo nie zjadłaś, oszukujesz. Głupia panika. Głupie wrzaski w mojej głowie. I ta bezradność. Chowam wagę pod szafkę. I schodzę na dół do rodziny, zjadam z nimi śniadanie, wspólnie, to co wszyscy, jem i się śmieje, chwila odpoczynku, serial, książka i idziemy w gości, tam wyłączam myśli, wcale nie zazdroszczę chudych nóg naszej znajomej, może trochę jem, śmieję się, próbuje nowych rzeczy(tiramisu, kurczaka w pomarańczach, kawioru i szynki parmeńskiej) wracam do starych smaków zajadając paszteciki jeden po drugim. Oddycham. Już teraz się boję. to tylko głupie kilogramy, które decydują o naszym życiu, czy one naprawdę są takie ważne, nie wiem. Dopóki się nie zmieniają, nic nie znaczą, ale kiedy nagle wzrosną, pojawia się panika i strach. Boję się, że jednak zacznę tyć od moich leków(na tarczycę) bo podobno to dziwne, że jeszcze tego nie zrobiłam(a biorę je już rok!) w sumie, to one były jednym z tych współczynników, dlaczego to wszystko to się zaczęło.